Dąb upamiętniający kapitana Tomasza Olszewskiego, zamordowanego w 1940 r. w Charkowie, został posadzony 20 kwietnia przy Szkole Podstawowej nr 4 w Siedlcach. To już czwarty siedlczanin, ofiara Zbrodni Katyńskiej, którego pamięć została uczczona w ten sposób.


Sadzenie dębów pamięci odbywa się w ramach akcji "Katyń… ocalić od zapomnienia", której inicjatorem było Stowarzyszenie "Parafiada" i jest wspierane przez Instytut Pamięci Narodowej. Celem programu jest upamiętnienie niemal 22 tysięcy żołnierzy i cywilów, ofiar Zbrodni Katyńskiej, zamordowanych przez NKWD w 1940 roku. Patronat honorowy nad programem objął Prezydent RP Andrzej Duda. Do tej pory dęby pamięci posadzone zostały w Polsce, ale także 16 państwach na świecie, gdzie są środowiska polonijne.

W Szkole Podstawowej nr 4 sadzenie dębu pamięci poprzedziła akademia przygotowana przez młodzież. W uroczystości udział wzięli: wnuczki kapitana Tomasza Olszewskiego - Ewa Świeściak, Małgorzata Kosko, Elżbieta Nilsson oraz prezydent Siedlec Wojciech Kudelski, wiceprezydent Jarosław Głowacki, przewodniczący Rady Miasta Henryk Niedziółka, dyrektor Delegatury Kuratorium Oświaty Milena Królikowska, ks. Piotr Oskroba – proboszcz parafii Czołomyje, ks. Krzysztof Pełka Kapelan Stowarzyszenia Jednostek Strzeleckich "Strzelec", o. Tomasz Olczak prezes Stowarzyszenia "Parafiada" pomysłodawcy programu "Katyń… ocalić od zapomnienia" Małgorzata Włodarczyk koordynator programu, przewodniczący Rodzin Katyńskich – Roman Bareja, przedstawiciele Rady Rodziców oraz cała społeczność szkolna.
W części oficjalnej Ewa Świeściak, wnuczka kpt. Olszewskiego i uczniowie "Czwórki" przedstawili jego sylwetkę. Niezwykle interesujący i wzruszający był także montaż muzyczno-poetycki zaprezentowany gościom.
W dalszej części uroczystości na placu przed szkołą posadzono dąb pamięci. Po modlitwie i poświęceniu przez ks. Piotra Oskrobę, nastąpiło sadzenie dębu pamięci. Apel pamięci odczytał ks. Krzysztof Pełka, a Marcin Chojecki wykonał na trąbce utwór "Śpij kolego". Na koniec poszczególne delegacje złożyły kwiaty przy pamiątkowej tablicy przygotowanej na tę uroczystość.


Kpt Tomasz Walerian Olszewski urodził się 10 grudnia 1893 roku w Siedlcach. Rodzicami jego byli Bronisława Olszewska z domu Maciejczyk i Konstanty Olszewski. Był czwartym z sześciorga dzieci. Miał dwóch braci: Edmunda i Henryka oraz trzy siostry: Marię, Sabinę i Eufemię. Tomasz stracił ojca mając zaledwie 14 lat. Prawdopodobnie powodem śmierci ojca były obrażenia jakie odniósł po napadzie złodziei, którzy wtargnęli do stajni w jego gospodarstwie. Mimo przedwczesnej śmierci ojca, dzięki matce Bronisławie, która nadal zarządzała majątkiem mógł Tomasz, podobnie jak i pozostałe rodzeństwo, kształcić się dalej.
Po ukończeniu w 1913 roku 8 klas gimnazjum w Siedlcach, zapisał się na Wydział Weterynarii a następnie Medycyny przy Uniwersytecie w Warszawie. Po nieudanych próbach dostania się do Francji i do Legionów, wyjeżdża w lipcu 1915 roku do Rosji, na Kaukaz. Tego samego roku, 1 sierpnia wstępuje do Szkoły Wojennej w Tyflisie (Tbilisi), którą kończy w stopniu chorążego w grudniu 1915 r. Od stycznia do marca 1916 r. dostaje przydział do 220 pułku zapasowego jako pełniący obowiązki d-cy kompani, a następnie do 5 pogranicznego pułku. Od marca do listopada 1916 r. walczy na froncie tureckim i perskim. Od 1916 r. bierze również czynny udział w pracy Polonii w mieście Baku. W 1917 r. wstępuje do polskiego batalionu w mieście Baku (sztab brygady w Tyflisie). Należy do pierwszych organizatorów tegoż batalionu i do pierwszych organizatorów związku walki czynnej polskich sił na Kaukazie (bat. ppłk. Holza). Wspólnie z prof. Grzybowskim pracuje nad zbieraniem materiałów dla Komisji Likwidacyjnej d/s byłego Królestwa Polskiego.
W marcu 1918 r. bierze udział w powstaniu tatarskim. Po likwidacji powstania, rozbrojeniu przez bolszewików i rozproszeniu się oddziału, występuje z wojska. Od kwietnia do 1 listopada 1918 r, jako zdemobilizowany i wobec niemożliwości przedostania się do Polski, zmuszony jest czasowo pracować w Banku Państwowym Rzeczypospolitej Azerbejdżańskiej w Baku. W tym samym roku poznaje, podczas odwiedzin u swojej siostry Marii Puszkin, swoja przyszłą żonę Łucję Jaźwińską. Ślub odbywa się w czerwcu 1918 r. Pierwszy syn Łucji i Tomasza, Henryk umiera jako 3-miesięczne niemowlę.
We wrześniu 1919 roku wraca do Polski przez Gruzję, Konstantynopol, Konstancję w Rumunii. Jest to ostatni moment wydostania się z Rosji do Polski przed przybyciem bolszewików. 2 października tego samego roku wstępuje jako ochotnik do Armii Polskiej. 9 X 1919 r. dostaje przydział do 43 pułku strzelców kresowych, a następnie wysłany jest na kurs musztry i taktyki francuskiej przy OKT w Warszawie.
Podczas inwazji bolszewickiej zgłasza się na ochotnika do Min. Spraw Wojskowych i dostaje przydział do Batalionu Zapasowego 14 pp W sierpniu 1920 roku bierze udział w tzw. Bitwie Warszawskiej. Walczy w obronie Dworca Wschodniego. Po zakończeniu bitwy i odparciu bolszewików (“Cud nad Wisłą") dostaje przydział do 10 pp gen. Hallera w Łowiczu, gdzie przebywa ponad 1,5 roku. Od 1922 do 1927 służy w 22 pp w Siedlcach jako, dowódca 7 kompanii. W 1927 roku delegowany jest do miejscowości Okopy Świętej Trójcy na granicy bolszewicko-rumuńskiej. Jest tam dowódcą 14 batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza. W Okopach Świętej Trójcy pozostaje do 1932 roku, a następnie przenosi się do Grodna, gdzie do 1934 roku jest oficerem żywnościowym na etatowym stanowisku d-cy 2 kompanii 81 pp.
Pod koniec roku 1934 zapada na ciężką chorobę, która długo nie pozwala mu wykonywać swoich obowiązków wojskowych. W tym również czasie przeprowadza się z powrotem do Siedlec i przechodzi w stan spoczynku. Pierwsza mobilizacja w 1938 r. zastaje go w Brześciu nad Bugiem, gdzie 1 września tegoż roku przeniesiony zostaje do Oficerskiej Kadry Okręgowej. 3 września 1939 roku, z powodu ciężkich bombardowań miasta Siedlce, odprowadza rodzinę piechotą do swego kuzyna księdza Karola Wajszczuka do Drelowa k/Międzyrzeca Podlaskiego. 6 września żegna się z rodziną i wraca do Brześcia. Rodzina jego - żona, córka i syn – pozostają na plebanii do 4 listopada 1939 r., skąd ks. Karol Wajszczuk odwozi ich do Siedlec. W Brześciu, podczas walk w obronie miasta, zostaje ranny. Na kawałku torebki po opakowaniu do cukru pisze własną krwią do Łucji, że jest ranny i wzięty do niewoli do obozu jenieckiego w Stołpcach. Kartka ta została dostarczona na plebanię w Drelowie przez jakiegoś nieznanego żołnierza. Dokument ten został włożony do trumny Łucji po jej śmierci w 1977 roku.
Ze Stołpców zostaje przeniesiony do obozu jenieckiego w Starobielsku. Wysyła ostatnią i jedyną kartkę do Łucji, gdzie pisze, że jest jeńcem w Starobielsku i chyba niebawem wróci. To była ostatnia wiadomość o Tomaszu Olszewskim przed jego zamordowaniem przez NKWD w 1940 r. w Charkowie.